Dotyk odchodzi w zapomnienie
Dowiedziałem się niedawno, że nauczyciele nie mogą dotykać dzieci, bo grozi im prokurator. Dzieci już nie trzymają się za ręce i nie obejmują, a powodów jest więcej niż jeden. Dorośli przychodzą po dotyk tylko gdy boli i najczęściej oczekują jeszcze większego bólu, a rzadko przyjemności. Dotykanie oznacza już tylko zaproszenie do seksu, a podniecenie jest oznaką słabości i budzi wstyd. Małżeństwa z długim stażem zapomniały już dawno o tym, że można dotknąć swojego współmałżonka i nie wiedzą nawet po co mieli by to robić.
Żyjemy w coraz większej separacji od siebie samych i od siebie nawzajem. Nie dotykamy siebie i nie dotykamy innych, za to coraz więcej jest patologii związanej z dotykiem, co jest nawet logiczne w tej sytuacji. Gdy dotyk znika z powierzchni, schodzi do podziemia. Rośnie też dystans między ludźmi, którzy są otwarci na dotyk, a pozostałą częścią społeczeństwa. Wygląda na to, że dotykać można już tylko po coś. Musi być jakiś konkretny sposób, jakieś techniki, które mają doprowadzić do określonego rezultatu. O dotyku dla przyjemności raczej się nie mówi.
Nie wiem, czy jako kraj jesteśmy liderem w niedotykaniu, nie byłem w wielu państwach, ale w tych, w których byłem, widziałem coś odwrotnego. W Azji, w Peru, czy w Hiszpanii, ludzie się obejmują, dzieciaki chodzą za ręce, młodzież się obejmuje, chłopaki chodzą trzymając się za ramiona. Mężczyźni na południu europy przytulają się na powitania i razem tańczą.
Dotyk staje się tabu. W mediach nie promuje się dotykania, bo nikt już nie wie ani jak, ani po co nam dotyk. Cyfryzacja, online, praca z domu, jedzenie na telefon, to znak naszych czasów, w których coraz mniej jest kontaktu z żywym człowiekiem. Niedługo paczkę pod drzwi przyniesie nam robot i pracując zdalnie możemy nie widzieć drugiego człowieka przez długi czas, albo wcale. Czy zastąpimy dotyk w sztuczny sposób? Czy nauczymy się żyć bez dotyku? Czy dotyk stanie się reliktem przeszłości i będzie traktowany tak, jak dziś traktuje się pisanie listów?