Uziemienie – epilog
Po co to wszystko?
Stać pewnie na nogach – oznacza, że mam silne nogi i pewny grunt, czyli nie przewrócę się. To oznacza także, że jestem stabilny emocjonalnie i byle sytuacja nie wytrąci mnie tak łatwo. To również oznacza, że znam swoje zasoby i czuję się pewnie w tym, co robię. Gdy to mam – „mogę wszystko”. Żeby to „wszystko” mogło się wydarzyć, trzeba być po pierwsze świadomym, a po drugie być zanurzonym w rzeczywistości. Myślenie o ugruntowaniu nie wystarczy. Trzeba naprawdę stanąć boso na ziemi. Trzeba naprawdę zadbać o swoje ciało i stopy. Po to właśnie jest praca z ciałem, realna czynność, która dodatkowo prowadzi do wglądu w siebie.
P.S.
Uziemienie – to po prostu, połączenie ze zmysłami. Odczuwaj, najbardziej jak się da. Zrób z tego codzienną praktykę.
Ugruntowanie – podstawy nabywa się od urodzenia i warto sobie o nich przypomnieć. Poza tym zawsze można je poszerzać. Warto przy tym, nie zapomnieć się przy budowaniu fundamentów, gdy celem jest dom.
Korzenie – Jacykolwiek byli moi rodzice, to takich chciałem, takich mam i takich kocham. Można o nich myśleć różne rzeczy, ale z całą pewnością to, że jestem taki, zawdzięczam im i basta. Można ich nienawidzić, ale nie można się potem dziwić, że doświadcza się słabego życia. Wszak odcinanie korzeni jeszcze żadnej roślinie nie pomogło bardziej urosnąć. Może więc lepiej szukać tam swoich zasobów i źródła mocy.
Skoro Ziemia to matka, to wszyscyśmy bracia i siostry, wszyscy połączeni. (Wygląda na to, że wszystkie związki są kazirodcze, hm…)
Moja mama karmiła mnie piersią do pewnego momentu. Potem nauczyła mnie być od niej niezależnym. Matka Ziemia karmi mnie do dziś, ale może i ona czeka, aż zacznę się żywić na zewnątrz i przestanę ją zużywać?
Niech piwnica będzie moją baterią i schronieniem. Niech będzie tam coś do zjedzenia, do okrycia, czy coś, co zapewni przetrwanie, ale niech nie będzie tam śmieci. Niech tam będzie światło i niech będzie tam czysto.