Dotknięcie
Gdy mam do obejrzenia pokaz, polegający na tym, że zaraz przewróci się kilka tysięcy klocków domina, jestem bardzo zainteresowany i podekscytowany tym, co się za chwilę stanie. Czy jednak zwrócę uwagę na palec, który dotknął pierwszego z nich? Raczej nie. Buzia cieszy się pięknym widokiem. Podziwiam kunszt i precyzję tego, który to stworzył. Zachwycam się odkrywającymi się widokami i biorę głębszy wdech, gdy zaskoczy mnie zwrot akcji. Ciągła zmiana i coraz to nowe obrazy. Oglądam z zapartym tchem konsekwencje jednego dotyku, zapominając o nim samym.
Krótkie spojrzenie, jedno słowo, jakiś gest, potrafi dotknąć równie mocno. Ciekawe, że samo to stwierdzenie kojarzy mi się w pierwszym momencie negatywnie. Dopiero po chwili zdaję sobie sprawę, że czyjś uśmiech w moją stronę porusza mnie i czasem ten obraz zostaje na dłużej w mojej pamięci. Za każdym razem jednak to tylko wspomnienie utrzymane w pamięci emocjami. Dotknięcie trwało chwilę, a uczucia utrzymują obraz, który z czasem ulega wypaczeniu. Domino przewraca się, a ja oglądam pokaz i znów nie pamiętam, jak przewrócił się pierwszy klocek.
Następstwa fizycznego dotyku zostają na dłużej, gdyż ilość informacji jaką niesie, jest nieporównywanie większa. To jego temperatura, siła, prędkość, oraz zawarta intencja. Informacje te zapisane są nie tylko w umyśle, ale i w ciele. Powięź przechowuje te informacje, a także sama na nie reaguje. Powstaje wzorzec zachowania lub postawy, który może trwać latami albo nawet całe życie. Cała moja sylwetka opowiada o wszystkich dotknięciach, których doświadczyłem w życiu. Są to trwałe przykurcze, albo nieświadome reakcje na podobne bodźce. Wzorzec został, choć po dotyku ani śladu.
W życiu jest trochę inaczej niż w dominie. To, w jaki sposób dotknę, spowoduje określone konsekwencje i mogą one być skrajnie różne. Będą się utrzymywały długo lub krótko i będą zależne od mojej intencji. Tkanki zapamiętają i będą tkwiły w zacisku albo rozluźnią się i pozostaną elastyczne. Od urodzenia jestem dotykany i dotykam nie tylko fizycznie i zdaję sobie sprawę z tego, jak dużo jest w życiu nieuważnego dotyku, byle jakiego albo z przekraczaniem granic. Jak mało jest przy tym świadomego, dobrego i pełnego miłości.
Świadome dotykanie jest wymagające. Wymaga skupienia na chwili, gdy najczęściej chce się oglądać efekt, jaki ten dotyk wywoła. Wymaga bycia obecnym, podczas gdy emocje i myśli wariują pod wpływem ilości bodźców. Świadomy dotyk wymaga zaangażowania w samą czynność, a to wydaje się mało atrakcyjne. Trzeba się skupić na przewracaniu pierwszego klocka. Od tego wszystko się zaczyna. Ta uwaga dotyczy tak samo dotykającego i dotykanego. Warto być świadomym przyjmowanego dotyku i mieć pewność, że ma się na niego zgodę. Warto też wiedzieć, po co się dotyka.
Uważny i świadomy dotyk może rozpuścić każdą traumę. Może skasować pamięć i uwolnić tkanki. Rozluźnione ciało pozwala na swobodny niczym nieskrępowany przepływ. Płynie wtedy krew, limfa i pozostałe płyny. Płynie też energia. Ciało wolne od napięć jest zdrowe, w homeostazie, w przepływie. Gdy w dotyku spotykają się ludzie, obecni i świadomi, ten dotyk będzie ich terapią. Będą leczyć swoje ciała i dusze. Gdy dwoje kochających się ludzi spotka się w świadomym dotyku, to spotkanie może ich zjednoczyć na wielu poziomach. Mogą doznać ekstazy całego ciała.