Dotyk – początek

Pierwszy z pięciu zmysłów. Pierwszy, bo jego narząd – skóra kształtuje się z ektodermy, pierwszej tkanki tworzącego się organizmu. Zaraz potem, z tej samej tkanki powstaje centralny układ nerwowy, a następnie narządy pozostałych zmysłów. Tyle w dużym skrócie biologia. Czy jednak skóra na pewno jest jedynym narządem zmysłu dotyku? Gdy się budzę, wpierw mogę poczuć pościel, która mnie okrywa i temperaturę, potem czuję zapach powietrza i słyszę dobiegające do uszu dźwięki. Dopiero potem otwieram oczy. Inaczej wygląda kolejność, gdy spotykam się ludźmi. Wtedy pierwszy jest wzrok.

Tu pierwszy raz pojawia się dotyk. Ile z was poczuło się dotkniętych sposobem, w jaki ktoś na was spojrzał? Wzrokiem można kogoś pozdrowić lub skarcić. Spojrzenia rzucane ukradkiem, to nic innego, jak okradanie kogoś, czyli napawanie się czyimś widokiem, gdy ten nie patrzy. Spojrzeniem można wywołać całą gamę uczuć i spowodować lawinę myśli. Patrzenie działa też na mnie jako obserwatora. Na widok niektórych ludzi czuję radość albo strach. Widok pięknej kobiety, też działa i uruchamia myśli, a spotkanie z lustrem również nie pozostaje bez odzewu.

Tak samo jak przy wzroku, to co usłyszę, również może mnie dotknąć. Różnica jest taka, że słuch jest bierny, tylko przyjmuje. Usłyszeniem czegoś, trudno wywołać w kimś reakcję. Być może właśnie dlatego słowa ranią bardziej niż spojrzenia. Niektóre wzruszają, inne wzbudzają zachwyt, jeszcze inne podniecają. To co słyszę, wpływa na moje uczucia i myśli, niezależnie, czy są to dźwięki natury, czy słowa. Zdarza się, że słysząc coś, poczuję się bardzo dotknięty, choć nikt nie zbliżył się nawet do mojego ciała. Czymże jest więc owo dotknięcie?

Może chodzi o uczucia i myśli wywołane zmianą w relacji? To zmiana sama będąca ruchem wywołuje konsekwencje w emocjach, które są energią w ruchu. Efekt domina. Potem są myśli – wspomnienia, projekcje, przekonania – umysł zawsze znajdzie coś, co będzie pasowało do tych uczuć. Zresztą kolejność nie ma znaczenia. Może być tak, że dotyk uruchomi myśli, a za nimi pójdą emocje. Te działają z umysłem w ścisłej współpracy. Na początku jednak jest dotknięcie – impuls do zmiany. Coś, co poruszy swoim wyglądem, dźwiękiem, zapachem, smakiem lub dotykiem.

Gdy zobaczę kogoś, z kim zechcę wejść w kontakt, najpierw podejdę, by się przywitać i powiem cześć, albo dzień dobry. Potem wyciągnę rękę i dopiero wtedy mam szansę na dotyk. Będzie dopiero trzecim zmysłem uruchomionym w tym spotkaniu. Chyba że ktoś wyleje na siebie flakon perfum, to może się okazać, że na prowadzenie wyjdzie zmysł węchu. Mogę wtedy podać rękę, przytulić, albo pocałować, a z każdym dotykiem następuje wymiana informacji. Powodów i rodzajów dotyku jest nieskończenie wiele. Mnie interesuje dotyk świadomy. Zwłaszcza jeśli dotyczy człowieka.

Dotyk może mieć różny charakter i może służyć różnym celom. Może służyć terapii, może być elementem walki w sporcie, a może budować bliskość z partnerem. Dotyk tak jak wzrok działa w obie strony, wywołując uczucia po obu stronach jednocześnie. Dotyk można komuś dać, ale też można sobie wziąć. Wtedy najczęściej nazywa się to macaniem. Mam na myśli dotykanie dla sprawienia sobie przyjemności. Granica między dawaniem a braniem, choć wyraźna to dość cienka i wymaga bycia uważnym. To jednak szerszy temat na dalszą opowieść o dotyku.