Uziemienie, ugruntowanie, ukorzenienie.

Może się to wydawać paradoksem, ale w dniu, w którym postanowiłem ruszyć z miejsca i poszerzyć zakres moich działań, dotarło do mnie, jak ważne jest moje uziemienie. Uświadomienie sobie połączenia, jakie mam z matką ziemią, moją mamą i żeńską energią we mnie samym, jest podstawą wszystkiego, do czego zmierzam, lub będę chciał zmierzać kiedykolwiek. Najłatwiej jest połączyć się z ziemią  poprzez stopy. To rzeczywiste połączenie, o które należy dbać dosłownie. Zajmij się stopami, a całe ciało będzie ci wdzięczne. Połącz czasem swoje stopy z ziemią, a doświadczysz magii w życiu. Pozwól sobie na głęboki masaż stóp i patrz, jak rosną twoje korzenie, wzmacniają się podstawy i zwiększa ugruntowanie.

Uziemienie

Źródło Mocy i poczucia bezpieczeństwa.
Z męskiej perspektywy, czyli o elektryce i mechanice. Jako mężczyzna wiem jak zbudować samochód, umiem go prowadzić i nawet wiem, gdzie chcę nim jechać. Jednak paliwo wciąż jeszcze pochodzi z ziemi. Umiem też zbudować urządzenie elektryczne i umiem też go użyć. Jeśli jednak ma być o mocy większej od suszarki do włosów, potrzebuję połączyć go z ziemią, żeby ewentualna nadwyżka energii go nie spaliła. Jako mężczyzna umiem zarządzić powierzoną mi życiową energią, ale energia ta głównie pochodzi z ziemi. W dodatku potrzebuję bezpiecznika, jakim jest ziemia, żeby nadmiar mocy nie uszkodził mnie. A więc uziemienie, to moje źródło mocy i poczucia bezpieczeństwa jednocześnie.

Ku Matce Ziemi.
Wydała mnie na świat. Ubiera mnie i karmi każdego dnia. To, że pochodzę z ziemi i do ziemi wrócę, jest pewne. Można powiedzieć, że jestem grudką ziemi, która toczy się po niej samej za sprawą świadomości, która ją wypełnia. I być może celem Ziemi jako planety jest uświadomienie sobie, że jest i dzieje się to w taki sposób. To dzięki Ziemi wszystkie moje działania są możliwe. Wszystko robię na niej, w niej, z niej, dla niej, a czasem przeciwko niej. Ona zaś wszystko przyjmuje, wszystko znosi i wciąż mnie karmi, ubiera, daje ciepło i dach nad głową. To Ziemia daje mi moc i poczucie bezpieczeństwa.

Ku mojej mamie.
Mama od samego poczęcia mnie karmiła. Najpierw całą sobą, własną piersią, mlekiem od krowy, a potem gotowała mi inne jedzenie. Była źródłem mojej mocy od początku, a przez wiele następnych lat zapewniała mi to źródło. Gdy się przewróciłem albo rozpłakałem z jakiegoś powodu, mama zawsze utuliła albo ukołysała. Mama mnie ubierała, leczyła i dbała o mnie jak tylko umiała. Przyjmowała mój strach, rozpacz i łzy, zapewniając mi tak potrzebne poczucie bezpieczeństwa. Mama troszczyła się o mnie i troszczy do dziś. Zawsze jest zainteresowana moim zdrowiem i tym jak sobie radzę. Zawsze też mogę liczyć na obiad u niej i na schronienie, gdyby zaszła taka potrzeba.

Ku uziemieniu.
Zawsze będę dzieckiem dla mojej mamy i zawsze będę dzieckiem dla matki Ziemi. To prawo jest niezbywalne i bezterminowe. To moje prawo do bycia na ziemi. I niby  to takie oczywiste, ale zagłębienie się w tę myśl sprawia, że mocniej stoję na nogach. Matka Ziemia i moja mama, tak różne i takie podobne jednocześnie. Jeśli Ziemia od początku do końca jest źródłem mojej mocy, to moja mama z pewnością też. I nie chodzi o karmienie piersią ani o obiadki. I nie chodzi tylko o kobietę, która kiedyś odejdzie z tego świata. Chodzi o archetyp matki. O świadomość jej istnienia i połączenia z nią w każdym momencie.

C.d.n