Uwalnianie miednicy – reaktywacja

Jak się ma Twoja energia życiowa? Czy czujesz jak wąż kundalini tańczy w Twoim koszyku? Czy z radością eksplorujesz i wyrażasz swoją seksualność? Czy lęk i wstyd nie blokują Twojej kreatywności?

Dzisiejsze refleksje dotyczą pierwszej i drugiej czakry, oraz energii kundalini – której symbolem jest zwinięty w koszyku wąż. To wszystko jest o naszej życiowej energii. Jest o sięganiu po swoje, o działaniu, o bliskich i intymnych relacjach, oraz o kontakcie z pierwotną mocą i instynktem. Jest też o seksie, tym z pierwszej i drugiej czakry, czyli tym dzikim i tym namiętnym. Wszystko to jest o miednicy i jej narządach.

Większość z nas ma wiele doświadczeń, w tym trudnych, albo wręcz traumatycznych zapisanych w tym obszarze. Szczególnie gdy dotyczy to poczucia bezpieczeństwa, zaspakajania potrzeb, bycia zauważonym i akceptowanym w bliskich relacjach, o seksualnych nadużyciach nie wspominając.

Dotykanie tych miejsc, to budzenie świadomości swojego ciała, które przyjęło na siebie ciężar tych doświadczeń. Oddech i dotyk pozwalają łagodnie przejść przez proces ponownego łączenia się ze swoją mocą, która bardzo często była tłumiona od wczesnego dzieciństwa. Łagodna i głęboka praca pozwala dotrzeć i bezpiecznie uwolnić pokłady gniewu, żalu, a także wstydu.

Prawie trzy lata temu pisałem dużo o miednicy i korzyściach płynących z uwalniania napięć w jej obszarze. (tu, tu i tu) Temat wrócił za sprawą tantrycznych warsztatów dla par, których byłem uczestnikiem wraz z moją ukochaną Anią. Gdy wchodzimy w intymną relację z bliską osobą, prędzej czy później docieramy do trudności. I jeśli mamy dość odwagi i siły, żeby zerknąć w ich źródło odkrywamy, że przyczyną naszych spięć są niezaleczone rany z dzieciństwa i przekonania, które już od dawna nie aktualne, ale wciąż działają. I one najczęściej uwięzione są w miednicy, która jest dnem naczynia jakim jest nasze ciało.

Takie odkrycia sprawiają, że z absolutną pewnością angażuję się w uwalnianie miednicy i jej narządów. Świadom tego jak ważne jest to działanie i jak wiele korzyści ze sobą niesie, oraz jak trudne może być sięganie tam, traktuję te sesje z największym respektem i delikatnością jaką mam. Wiem że potrzeba jest ogromna, że wiele kobiet i mężczyzn potrzebuje uzdrowienia tych ran. Wiem też jak trudno jest zaufać, zwłaszcza komuś, kto nie jest partnerem. A jednak czuję do tego powołanie i niesłabnący zapał.

To jednocześnie uwolnienie do życia i uziemienie, jakbyśmy potrzebowali umocowania do ziemi, by móc unosić się w przestworzach. Trzeba zanurzyć się w strachu, lęku i wstydzie, by promieniować radością i miłością. Trzeba zajrzeć w ciemność naszych wspomnień, przekonań i ocen, by uwolnić pierwotną energię i żyć pełnią. Potrzebujemy ciemności, by cieszyć się światłem.